Pójdę za ciosem. Skoro już wsadziłam nos w próbki Arabian Oud, opowiem Wam o jednym jeszcze zapachu tej marki. A potem może o jeszcze jednym...?
Słoneczne kocię
Lamsa to ślicznota. Od pierwszej chwili na skórze wdzięczy się i przymila.
Słodkie, owocowo - kwiatowe otwarcie zajmuje miejsce dokładnie w pół drogi między zapachem typu gourmad, a klasycznie perfumeryjnym orientem. Kwiat jabłoni (pisałam o nim nie dalej jak kilka dni temu przy okazji recenzji serii Prestige Jacques Battini) i świeże jabłko; róża i pomarańcza, po chwili jaśmin i miód... A u podstawy, złożone dokładnie na tej samej zasadzie, kremowa wanilia i czyste, kosmetyczne piżmo.
Ta urocza, przyjazna mozaika nut nie stawia przed nami jakichś szczególnych wyzwań. Nie czyni spektakularnych wolt, nie przechodzi zapierających dech w piersi przemian, nawet nieszczególnie efektownie się rozwija. Po prostu jest. Po prostu trwa. Jej subtelna, dyskretna zmienność przypomina leniwie zmienny układ słonecznych plamek na futerku wielkiego, żółtego kota wylegującego się na miękkim kocyku pod kwitnącą jabłonką. Kot donikąd się nie wybiera.
A Lamsa spieszy się dokładnie tak samo. Niedostrzegalnie. W sumie wcale...
Gdzieś poza naszą percepcją przewędrowuje od owocowo - kremowego otwarcia po kremowo - owocową bazę. Bezszelestnie jak słońce. Albo jak kot. Choć ten kot, jak już wspomniałam, donikąd się nie wybiera. Ma czas. Poczeka, aż słońce sobie pójdzie. Ono musi. On nie.
Data powstania: 2012
Trwałość i projekcja typowe dla perfum olejowych o wysokiej koncentracji: ponad pół doby projekcji wyrazistej, lecz niezbyt "szerokiej".
Trwałość i projekcja typowe dla perfum olejowych o wysokiej koncentracji: ponad pół doby projekcji wyrazistej, lecz niezbyt "szerokiej".
Nuty głowy: jabłko
Nuty serca: miód
Nuty bazy: piżmo, wanilia
Źródła ilustracji:
- Pierwsze zdjęcie wykonane i udostępnione zostało przez fotografa amatora publikującego swoje fotografie jako baronsboy. Galeria prac baronsboya na Free Images: KLIK.
- Drugie zdjęcie wykonał Harry Spitz - amerykański fotograf z Hollywood. Galerię jego prac znajdziecie między innymi tu: KLIK. Nieco mylący może być fakt, ze istnieje także drugi amerykański fotograf Harry Spitz. Tamten jednak pochodzi z Nowego Jorku. :)
- Ostatnie zdjęcie ze strony arabianoud.com.